Pan Mirek z zawodu jest instruktorem pilotem. Przez 32-lata nauczał sztuki latania na szybowcach i samolotach. Wyszkolił wielu pilotów komunikacyjnych, sanitarnych, wojskowych i sportowych, a także rekordzistów i mistrzów z kraju oraz zagranicy. W powietrzu spędził tysiące godzin. Dwukrotnie zwyciężył w zawodach krajowych i międzynarodowych. Uzyskał tytuł Mistrza Sportu, jak również został wyróżniony wieloma odznaczeniami państwowymi i branżowymi.
Różne sytuacje życiowe spowodowały decyzję przyjęcia zaproszenia do podjęcia pracy w charakterze pilota komunikacyjnego na kontynencie afrykańskim w Gabonie. Niestety po przylocie na miejsce, jeszcze przed podjęciem pracy, a dokładnie 25 czerwca br., na świetlnym przejściu dla pieszych w Libreville Pana Mirka potrącił ciężarowy samochód z tamtejszego Miejskiego Przedsiębiorstwa wywożącego śmieci. Uderzenie nastąpiło z tyłu w łydkę i udo lewej nogi, a następnie przejeżdżając tylnymi kołami już po leżącym pieszym, zmiażdżył stopę oraz połamał w trzech miejscach podudzie. Oczywiście kierowca bez udzielenia jakiejkolwiek pomocy, zbiegł z miejsca wypadku. Prosto ze skrzyżowania, przy pomocy przygodnych, nieznanych ludzi Pan Mirek trafił do szpitala. Tam został wstępnie zoperowany lecz w wyniku powikłań powypadkowych dalsza pomoc nie była możliwa, a po tygodniu transportem lotniczym został przewieziony do szpitala w Polsce. Jednak na ratowanie nogi było już za późno. W efekcie ratując życie dokonano amputacji kończyny powyżej kolana.
Przykre, ale właśnie z taką chwilą pojawiają się różne dodatkowe fakty, które absolutnie nie ułatwiają dalszej egzystencji. W rezultacie bez możliwości otrzymania jakiegokolwiek odszkodowania za utracone zdrowie w wyniku wypadku, Pan Mirek jako osoba samotna ma do dyspozycji zaledwie 444,-zł miesięcznie, a konieczna rehabilitacja i nieodzowny zakup protezy, które pomogłyby powrocić do samodzielności i w dalszym ciągu wykonywania zawodu instruktora pilota, wymagają ogromnych nakładów finansowych.